W czasie swoich różnych zagranicznych wyjazdów miałem okazję wielokrotnie spotkać się z sytuacją, w której coś wydawało mi się ciężkie do zrealizowania, niemożliwe, albo wydawało się, że może to nastręczać wielu kłopotów. Takie sytuacje świetnie wykorzystują biura podróży, bądź lokalna ludność. Czasem decydowałem się wykupienie jakiejś wycieczki, po czym okazywało się, że bez wielkiego wysiłku…
CzytajRano po przebudzeniu odkryliśmy, że zamarzły nam namioty. Było trochę zimno ale widocznie śpiwór nadal daje radę. Choć po każdej nocy trzeba go suszyć bo wilgoć jest duża Po pożegnaniu z Martą daliśmy czadu i ruszyliśmy z werwą pod górę. Paliwa starczyło na 10 min i potem już tylko sapaliśmy i podnosiliśmy nasze chyba stu…
CzytajWooow. Wooow, wwooooow, wwooooow. Nie wiem nawet jak opisać jak wyglądały kolejne dni trekkingu. To jest nie do opisania. Chyba spełniły się moje marzenia i zobaczyłem coś co przerosło moje oczekiwania. To chyba najpiękniejsza rzecz jaką w życiu widziałem… co chwilę coś zaskakuje a krajobrazy powodują wyłażenie gał z orbit. Jaram się tym jak Rzym…
CzytajJadąc do Etiopii miałem jeden główny cel – trekking w górach Simien. Tyle się naczytałem i naoglądałem zdjeć, że naprawdę łatwo się było rozczarowac. I teraz nadszedł czas weryfikacji oczekiwań. Nasz plan zakładał 6 dni i 5 nocy – z finalnym punktem w postaci Ras Dejen (4500 m.n.p.m), najwyższym szczytem Etiopii. Trzeba się było więc…
CzytajPrzywitanie bardzo trochę niefortunne ale po kolei. Już samiuśki początek początków podróży na czarny ląd nie zwiastował niczego dobrego. Miałem jechać z dworca w Katowicach do Pragi autobusem o 0:35. Jak to jednak zwykle bywa, kiedy człowiekowi się spieszy, autobus postanowił nie przyjechać. Po 40 min czekania samemu jak palec udało mi się znaleźć nr…
Czytaj